A teraz noteczka^^
********************************************************
Przerwa w szkole. Uczniowie zasypali korytarze, by spotkać się z przyjaciółmi z innych klas. Wszędzie jest gwarno i tłoczno. Wszędzie…
Powoli zamiera cisza. Wyprzedza ją, zwiastując jej nadejście. Dziewczyna powoli zmierza przed siebie do celu, którym jest czarnowłosy chłopak. On, z kolei, jest jakby kompletnie nie świadomy tego, że bierze udział w jakimś zajściu. Spokojnie rozmawia z kolegami. Dopiero, gdy dotarła do niego, wszyscy zamilkli.
-Uchiha Itachi-sama?? – spytała melodyjnym głosem.
-Tak. O co chodzi?
Dziewczyna ukłoniła się nisko przed nim, odczekała chwile w takiej pozycji, po czym wyprostowała się i uśmiechnęła delikatnie na widok zdziwionej miny swojego rozmówcy.
-Nazywam się Naruko Namikaze i jestem twoją narzeczoną.
Pomruk zdziwienia i szepty przetoczyły się po korytarzy. Zaraz przez tłum zaczął się ktoś przepychać. W końcu udało mu się wejść do kręgu, w którym stali Itachi i Naruko. Brunet, podobny do Itachi’ego spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-Aniki, co się tu dzieje??
-Sam chciałbym to wiedzieć, Sasuke…- westchnął starszy i skierował swój wzrok na dziewczynę.
-Mój i twój ojciec postanowili połączyć nasze korporacje. Spisali protokół i umowę, które dostałam po śmierci mojego ojca. Dlatego tu jestem.
Blondynka podała Itachi’emu teczkę z dokumentami, którą ten zaraz otworzył. Po krótkiej chwili, w czasie której oczy bruneta biegały od jednej strony kartki do drugiej, starszy Uchiha zamknął teczkę i uśmiechnął się.
-Zawsze zastanawiałem się, dlaczego, przed śmiercią, ojciec nie przedstawił mi żadnej kandydatki na żonę. A tu widać, że on miał już wszystko przygotowane.
-Znaczy się, że to prawda??- spytał Sasuke, patrząc na brata.
-Tak. To wszystko prawda.- Itachi spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się do niej. Tak, więc witam w Konoha, Naruko.
-Dziękuję za przywitanie, Itachi-sama. – pokłoniła się znowu.- Mam nadzieję, że będziesz ze mnie zadowolony.
Zanim brunet zdążył odpowiedzieć, rozległ się dzwonek na lekcję, a przy blondynce pojawił się nauczyciel, który miał ją zaprowadzić do klasy. W końcu dziewczyna musiała się nadal uczyć. Była przecież dopiero w pierwszej klasie. Pierwszy dzień w nowej szkole, w nowym mieście zapowiadał się wspaniale. Blondyna uśmiechnęła się do siebie, zadowolona, że w końcu spełni zadanie, do którego była tyle przygotowywana.
-Siadajcie i uspokójcie się!!- nauczyciel krzyknął od drzwi klasy. Uczniowie zaraz go posłuchali, ucichli i zajęli swoje miejsca w ławkach. Mężczyzna wszedł i wprowadził za sobą blondwłosą dziewczynę.- To jest Naruko Namikaze. Od dzisiaj będzie się tutaj uczyć.
W klasie znów zrobiło się głośno. Chłopcy komentowali nieprzeciętne „walory” nowej koleżanki, zaś dziewczęta omawiały, jak można wykorzystać jej wygląd dla swojego dobra. W tej klasie nikt nie dbał o innych. Panowała zasada: „Umiesz liczyć, licz na siebie!”. Nagle jedna z dziewczyn wstała i spojrzała na nową groźnie.
-To nie ty powiedziałaś na przerwie, że jesteś narzeczoną Itachi’ego-senpai? – spytała, a wszyscy ucichli.
-Tak, to prawda. Ja i Itachi-sama zostaliśmy zaręczeni w dzieciństwie. Nic ci do tego.
Dziewczyny toczyły walkę spojrzeń. W końcu dziewczyna z ławki nie wytrzymała i wysyczała.
-A żebyś zginęła!
Reszta dziewcząt zaraz przyłączyła się do wykliniania nowej, z czego prawie każda była wielką fanką starszego Uchihy. Chłopcy próbowali je uspokoić, lecz było ich mniej niż dziewcząt, a poza tym nikt z nich nie chciał popadać w niełaskę kogoś z płci pięknej.
-CISZA!!!! – ryknął nauczycie i dopiero wtedy dziewczyny się opanowały.- Jak wy się zachowujecie?! Tak przyjmować nową uczennicę!!! Powinnyście się wstydzić!!!! Za karę wszystkie dziewczyny napiszą mi wypracowanie na dwa tysiące słów o uprzejmości względem drugiej osoby…
-Ale…!!!- próbowała protestować jedna z ukaranych.
-… NA JUTRO!!!- dokończył całkowicie wyprowadzony z równowagi pedagog.- Która nie przyniesie, dostanie wezwanie dla rodzica na rozmowę ze mną. Zrozumiano?!!!
Uczennice potaknęły, po czym usiadły w swoich ławkach. Każda wpatrywała się w Naruto z wściekłością w oczach. To wszystko przez nią i jej pojawienie się. Wszystko przez nią!
Sama obwiniana nic sobie z tego nie robiła, a przynajmniej wyglądała tak, jakby nic ją to nie obeszło. Stała pod tablicą, jak ją zostawił nauczyciel i patrzyła gdzieś za okno, jakby podziwiała kolorowe liście na drzewie. Gdy wszystko ucichło, a mężczyzna poprosił ją o zajęcie miejsca na końcu klasy, przytaknęła i poszła w tamtą stronę, kompletnie ignorując wrogie spojrzenia i złowieszcze szepty. Gdy już usiadła, a z torby wyciągnęła zeszyt i piórnik, westchnęła ciężko. Na pierwszej stronie zeszytu, gdzie widniało jej nazwisko zapisała: „Nie chwal dnia, przed zachodem słońca”, po czym otarła wierzchem dłoni oczy, w których zebrały się łzy i skupiła się na wygłaszanej przez nauczyciela lekcji.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek, a mężczyzna ulotnił się z klasy, miała zamiar pójść w jego ślady. Nie było jej to jednak dane, gdyż dziewczyny okrążyły jej ławkę, uprzednio wypychając wszystkich chłopaków z klasy.
-I co, Naruko?
Stała przed nią najwyraźniej królowa klasy. Jej imię wypowiedziała, jakby było to coś wstrętnego. Miała kasztanowe włosy i duże, zielone oczy. Do tego ubiór rodem z dyskoteki, z połową ciała na wierzchu. Blondynka leniwie podniosła na nią wzrok, który wyrażał całkowite znużenie.
-Jak ci się podoba pierwszy dzień w szkole? Miło jest??
-Zawsze mogło być gorzej. A teraz przepraszam, ale muszę się gdzieś udać.- niebieskooka wstała z zamiarem odejścia, jednak dwie inne dziewczyny popchnęły ją na ścianę i przycisnęły do niej. Królowa podeszła blisko i złapała za niebieską wstążkę, którą zawiązana miała pod szyją blondynka.
-Aleś się odpicowała. Biała bluzeczka, kokarda pod szyją, spódniczka. I po co?? By w pierwszym dniu nie okazać się zwykłą zdzirą?
-Przynajmniej nie okazuje się tobą!- wysyczała Naruko przez zaciśnięte zęby, co spowodowało szarpnięcie za wstążkę.
-Ostra jesteś… Mam nadzieję, że wzięłaś ze sobą kilka zmiennych łaszków, bo będą ci potrzebne.
Mówiąc to, szatynka mocno pociągnęła za bluzkę dziewczyny, przez co oderwała większość guzików i rozerwała ją na szwie z boku. Inna zrobiła to samo ze spódniczką w błękitnym kolorze. Gdy skończyły, dziewczyna stała w bieliźnie przy ścianie i patrzyła hardo na swoje oprawczynie, czekając na dalsze części upokorzeń, chociaż w oczach czaiły jej się łzy.
W tej chwili drzwi klasy otworzyły się gwałtownie. Dziewczyny szybko odskoczyły od blondynki, która wyrwała potarganą bluzkę z rąk jakiejś uczennicy i zasłoniła się nią. Do środka wszedł Itachi i jego wzrok skierował się od razu na grupkę w kącie. Zauważył najpierw śliniące się na jego widok fanki, lecz nadal szukał.
-Wiecie może, gdzie jest Naru…ko?
Mówiąc to, zauważył czającą się z tyłu blondynkę. Zacisnął gwałtownie pięści i ruszył w jej stronę, ignorując doskakujące do niego dziewczyny. Namikaze, widząc, że brunet idzie w jej stronę, zaczerwieniła się i próbowała wbić w ścianę, jednak nic jej to nie dało. Nie minęła chwila, jak Uchiha dotarł do niej i zakładał jej na ramiona własną bluzę. Otoczył dziewczynę ramieniem i spojrzał zimno na resztę.
-Która…?- zdołał wyksztusić, zanim gniew całkowicie nim zawładnął.
Dziewczyny cofnęły się przestraszone. Itachi, chociaż atakowany wprost przez fanki, nigdy nie wpadał w gniew. A tutaj stał wściekły, czekając na winną, którą będzie mógł ukarać. Która z nich nie marzyła o karaniu przez wielkiego Itachi’ego-sama! Ale najwyraźniej ta sytuacja była całkowicie inna niż wyobrażenia. Dziewczyny spojrzały na szatynkę, która była inicjatorką całego pomysłu, zastanawiając się, czy wrobić ją, czy nie. Zanim jednak którakolwiek się zdecydowała, z opresji wybawiła je sama poszkodowana.
-Itachi-sama, nie musisz… Nic takiego się nie stało. Kilka ubrań, wielka mi strata. Nie musisz nic robić. To mój problem. Sama sobie poradzę. Ja…
Uchiha przerwał jej, przytulając ją gwałtownie do siebie. Łzy, które blondynka wstrzymywała, popłynęły teraz potokiem z jej oczu. Po chwili jednak uspokoiła się i odsunęła od niego, po czym uśmiechnęła się.
-Już wszystko ok., Itachi-sama. Wszystko ok.- powiedziała radośnie, zapinając jego bluzę pod szyję. Wyglądała w niej jak w krótkiej sukience.
-Co ty mówisz?!- zdenerwował się brunet.- Powinniśmy je ukarać. Przecież to podchodzi pod znęcanie psychiczne i fizyczne, jak nie gorzej! Mogą nawet za to zostać usunięte ze szkoły!
-To mój problem. Nie musisz sobie tym zwracać głowy. Sama sobie poradzę…
-Przestań! Nawet, jeśli tak mówisz, nie pozwolę cię tak traktować! Zbieraj swoje rzeczy, idziemy do dyrektora!
Itachi pchnął ją w stronę ławek. Naruko posłusznie wepchnęła wszystko do torby, a brunet pozbierał strzępy jej garderoby. W tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję, jednak nikt w klasie się tym nie przejął. Do środka zaczęli wpływać chłopcy, a Uchiha wziął pod rękę blondynkę i wyprowadził ją z klasy. W drzwiach minął się ze zdziwioną nauczycielką, której powiedział tylko, że idą do dyrektora. Kobieta nie oponowała. W końcu Itachi Uchiha znany był w szkole jako wzorowy uczeń. Gdy dotarła przed biurko, klasa powitała ją grobową atmosferą ze strony dziewcząt i dopytującymi się chłopakami. Ona również była ciekawa, co się wydarzyło.