Uwaga!!!

Blog o tematyce hentai, yaoi i inne, skoncentrowany na postaciach z M&A "Naruto". Są również zwykłe opowiadania. Za zmianę przepraszam, ale mam nadzieję, że się wszyscy przyzwyczają^^
Blog będzie bazował na parze SasuNaru, ale od czasu do czasu będą pojawiać się również inne paringi^^

niedziela, 5 czerwca 2011

Niespodzianka - 4

Podoba się^^ Cieszy mnie to. Wiem, że wszyscy zastanawiacie się, co się działo z Naruko. w tej notce sami się wszystkiego dowiecie. Przepraszam, że nie było tyle notki, ale poprawię się. . . chyba xD Zapraszam do czytania^^
************************************************


Zemdlała. To pierwsze dotarło do jej mózgu, gdy zaczynała powracać jej świadomość. Znowu zemdlała, tym razem jednak pokazała tą słabość komuś innemu. I tym kimś musiał być właśnie Sasuke. Otworzyła powoli oczy, by ujrzeć siedzącą przy niej Sakurę.

-Proszki pomogły. Dobrze się czujesz??

-Gdzie jest Yuji? – spytała i próbowała usiąść, ale jęknęła tylko z bólu i znów osunęła się na poduszki. Jej syn zawsze przy niej był, gdy mdlała. Zawsze, dopóki było to bezpieczne.

-Z Sasuke. Ogląda broń w sali treningowej. – wyjaśniła jej Haruno, po czym przysiadła się bliżej. – Coś ty ze sobą zrobiła…?

-Musze do niego zejść. Będzie się martwił… - Naruko znów próbowała wstać, ale tym razem przeszkodziła jej w tym różowowłosa, która położyła ją siłą z powrotem w łóżku.

-Teraz mówię jako lekarz. Wykończysz się. To cud, że w ogóle doszłaś tutaj z Suny z takim osłabieniem organizmu. Jesteś wycieńczona fizycznie i anorektycznie chuda. Głodziłaś się?

-Nie mów to takim tonem, jakbyś o wszystkim wiedziała. – syknęła Namikaze.

-Naruko, co się tam działo? Byłam w tej wiosce raz. Tak samo jak był tam też i Sasuke oraz inni wysłannicy twojego ojca. Pokazywali nam wspaniały dom, w którym mieszkałaś, ale ty zawsze byłaś wtedy na misji. Jednak nikt nam ani słowem nie wspomniał, że masz dziecko. – Sakura westchnęła i spojrzała blondynce w oczy.

-Wspaniały dom? Kpili sobie z was w żywe oczy. Tak, mieszkałam w nim, ale tylko przez pierwsze cztery miesiące. – Namikaze usiadła powoli. Tym razem Sakura jej w tym nie przeszkadzała. Blondynka przycisnęła kolana do klatki i uśmiechnęła się smutno. – Na pewno chcesz wiedzieć, co tam się działo??

-Chcę. Hokage też powinien wiedzieć. Ale jeżeli nie chcesz, nic mu nie powiem.

-Dobrze. W takim razie posłuchaj.

Naruko westchnęła głośno, zastanawiając się, co powiedzieć, a co zachować dla siebie. Jeżeli jednak zaczęła opowiadać, nie mogła nic ukryć, gdyż każdy fakt wychodził z innego. Nie miała wyboru. A nie chciała kłamać.

-Przyjechałam do wioski i zaczęłam szkolenie. Wszystko szło dobrze do momentu, aż ktoś nie nakablował Kage tej wioski, że jestem Jinchuriki. Wyrzucił mnie z tego świetnego domu, gdy wróciłam poobijana z misji. Zaopiekowała się mną pewna kobieta, która jako jedyna nie bała się mnie. W tej wiosce tępili demony jeszcze gorzej, niż u nas Kyuubi’ego. Misuki pomogła mi dojść do siebie. W pełni sił poszłam do władcy po jakieś wyjaśnienia. Zostałam odprawiona z kwitkiem, wiedząc tylko tyle, że muszę jeszcze 2 miesiące przechodzić szkolenie, a każda misja, którą dostanę będzie opłacana najniższą kwotą, bez względu, jaką będzie miała rangę. Chcieli się mnie pozbyć. Ale ja się nie dałam. Zamieszkałam w opuszczonym domu, który w wolnych chwilach od nauki i ciągłego biegania na niebezpieczne misje, bo tylko takie dla mnie mieli, naprawiałam. Pod koniec piątego miesiąca to się stało…

I jak niby miała o tym mówić. O swojej porażce. O swojej hańbie. O tym, że nawet nie mogła tych ludzi ukarać. Zatrzęsła się, przypominając sobie ten ulewny wieczór, gdy to wszystko się stało.

-Gdybym mogła cofnąć czas, nie zrobiłabym tego. Yuji jest dla mnie wszystkim. A to wtedy został poczęty… - zamilkła, spoglądając spod rzęs na Sakurę. Ta słuchała jej w skupieniu, z lekko uchylonymi ustami. – Wracałam z trzeciej pod rząd misji rangi A. Byłam wykończona, ranna, bez chakry. Resztki chakry Kyuubi’ego pozwalały mi jeszcze wlec się w stronę domu, gdzie padłabym na posłanie na ziemi i po prostu zasnęła. Spałabym przez kilka dni, a później poszła odebrać pieniądze i siadła do książek, by zdać egzaminy. Po wiosce rozeszło się już dobrze, że mam w sobie demona. A oni po prostu chcieli zaliczyć kogoś takiego.

-Było ich tylko czterech na początku. – kontynuowała po chwili przerwy. – Jednemu złamałam nogę, drugiemu wybiłam oko. Później dostałam w głowę i mnie zamroczyło. Wykorzystali to. Związali mnie. Nagle z czterech zrobiło się ich więcej. Nie wiem ilu. Nie liczyłam. Chciałam tylko stracić przytomność i więcej tego nie czuć. Ale nawet takiej łaski z ich strony nie dostąpiłam…

Haruno była wstrząśnięta. Otwierała i zamykała usta, jak ryba wyjęta z wody. Nie potrafiła wydusić z siebie słowa, chociaż chciała coś powiedzieć Naruko. Blondynka w tej chwili była jednak teraz w głębi swoich wspomnień. Krok po kroku przypominała sobie ból, jaki wtedy przeżyła. Poniżenie, którego doznała. I hańbę, która z nią została. Uśmiechnęła się cierpko do swoich wspomnień. Było, minęło. Ona się nie poddała, chociaż przez pierwsze dwa tygodnie miała ochotę ze wszystkim skończyć…

-Dopiero po dwóch tygodniach znalazłam w sobie siłę, by w miarę normalnie funkcjonować. Misuki była ze mną cały czas w ciągu tego czasu. Pomogła mi jakoś się podnieść, chociaż ja nie chciałam. Możliwe, że nie podniosłabym się po tym wcale, gdyby nie to, że Kyuubi zaczął narzekać. Po dwóch tygodniach od niego dowiedziałam się, że jestem w ciąży. W ogóle nie brałam tego pod uwagę. Argument, że nosze w sobie nowe życie pozwolił mi całkowicie stanąć na nogi, chociaż sam fakt tego, że miałam mieć dziecko mnie przerażał. Zawzięłam się jednak. Skończyłam szkolenie z najwyższym wynikiem, po czym przysłałam wam wiadomość, że nie wracam. Sama musiałam najpierw uporać się z problemami. Poza tym w tej wiosce działo się źle. Chciałam mieć wiarygodne dowody dla Hokage.

-To przecież… - Sakura nie wiedziała, co powiedzieć. Nie potrafiła znaleźć słów, by wyrazić to, co czuje.

-Niewiarygodne? Niemożliwe?? Głupie? Może, ale wiesz, że jestem uparta. – uśmiechnęła się smutno. – Brałam misję jedna po drugiej, nie bacząc na jakikolwiek odpoczynek, byle by tylko zarobić więcej. Na szczęście długo nie było po mnie widać, że jestem w ciąży. Kapnęli się dopiero, gdy zaczynałam siódmy miesiąc. Nie dawali żadnych misji. To była moja chwila, by jakoś pomyśleć o ruderze, w której mieszkałam. Pokupowałam rzeczy dla niemowlęcia. I czekałam.

-Poród był ciężki i trwał całą noc. Była przy mnie Misuki, która rodziła kilka miesięcy przede mną. Wzywała nawet lekarzy, ale nikt się mną nie zainteresował. Poza tym w czasie porodu pieczęć strasznie osłabła i Kyuubi chciał się wydostać. Na jego nieszczęście, głupi demon zaczął mnie chyba trochę lubić i gdy widział, jak cierpię, gdy on i dziecko jednocześnie chcą się wydostać, przesyłał mi chakrę w czasie porodu. Uratował mi życie. Sam stwierdził, że chce poczekać i zobaczyć, jak się rozwinie sytuacja, więc na razie pozwoli mi jeszcze korzystać ze swojej siły. Moim zdaniem, głupi lis się przywiązał…

Umilkła nagle i zaczęła się śmiać. Haruno spojrzała zdziwiona, jak Naruko ociera łzy śmiechu z oczu.

-Kyuubi stwierdził, że już mi więcej nie pomoże, jak nie potrafię docenić demoniej szlachetności. Głupek…

-Naruko…

-Po porodzie odpoczęłam kilka dni i znów zaczęłam brać misje. Im Yuji był starszy, tym dłuższe mogłam wziąć. Zostawiałam go u Misuki. Gdy wracałam, spędzałam z nim cały mój czas. Ale pieniędzy zawsze brakowało. – blondynka westchnęła smutno. - I tu zaczyna się ta moja anorektyczna chudość. Gdy tylko Yuji mógł jeść jedzenie takie, jak ja, robiłam dla siebie jak najmniej. Za zaoszczędzone pieniądze mogłam mu czasami kupić coś, co chciał. Im Yuji był starszy, tym ja jadłam coraz mniej. I coraz częściej mdlałam. Po sześciu latach stwierdziłam, że Yuji jest na tyle duży, bym mogła z nim wyruszyć w podróż. Po drodze zahaczyliśmy o Sunę. Wiedziałaś, że Gaara ma śliczne bliźniaki w wieku Yuji’ego? A Temari dwa lata temu urodziła córeczkę Shikamaru. Rozkoszna trójka. Razem z Yuji’m wywrócili budynek Kazekage do góry nogami, a nikt i tak im nie miał tego za złe.

-Naruko!! – Sakura złapała ją za ramiona. – Czy ty zdajesz sobie sprawę, że jesteś naprawdę blisko śmierci właśnie teraz?? Jesteś za chuda, wycieńczona. Musisz odpoczywać i dużo jeść. Jadłaś coś dzisiaj??

-Ryż z wołowiną.

-Na pewno??

-Nie… - przyznała się blondynka po chwili. – Wołowinę podrzuciłam Yuji’emu, a ryż ledwo tknęłam. Ale ja nie jestem wcale głodna.

-Po jakimś czasie przestajesz odczuwać głód. Robisz się tylko po prostu coraz słabsza, aż w końcu umierasz…

-Jesteś makabryczna, Sakura. – stwierdziła Naruko z poważną miną, czym rozśmieszyła medic-ninja.

-Mniejsza o mnie. Zaraz zawołam tutaj twojego synka…


-Jest naprawdę źle, Sasuke. A jej nie ma kto przemówić do rozsądku.

Sakura patrzyła, jak chłopczyk przytula się do mamy. W jego błękitnych oczach widziała łzy, które jednak nie wypłynęły. Blondynek za to opowiadał ożywiony o sali treningowej i broni, cały czas przytulając się do dziewczyny.

-I co ja mam z tym zrobić? – spytał brunet, spoglądając na medic-ninja. – Myślisz, że mnie posłucha?

-Nie wiem. – westchnęła Haruno. – Najlepszy byłby Yondaime, ale nie wiadomo, kiedy on wróci.

-Mówiła ci, co się z nią tam działo?

-To skomplikowane. Obowiązuje mnie również tajemnica lekarska. Jedno jest pewne. – Sakura nie dała dojść do głosu chłopakowi, który już chciał na nią wrzasnąć. – Musisz dopilnować, by jadła. Małe porcje, bo więcej nie da rady, ale musi jeść. Rozumiesz mnie??

-Rozumiem. Nie jestem głupi.

-Wieczorem podrzucę ci specjalną dietę, by szybciej przybrała na wadze. Pamiętaj, Sasuke! Jesteś za nią teraz odpowiedzialny, skoro jest pod twoim dachem. – kuonichi była poważna. Jej praca była dla niej powołaniem, a ona spełniała ten obowiązek należycie.

-Wiem…

-W takim razie idę. Przyjdę jutro, gdy wyjdę ze szpitala. Trzymajcie się.

-Cześć! – krzyknęła dwójka Namikaze z wielkimi uśmiechami na twarzy.

Haruno wyszła stamtąd pełna obaw, pytań i uznania dla koleżanki. Ona najprawdopodobniej by sobie nie poradziła. Wysiadłaby po kilku pierwszych miesiącach takiego życia. Nie mówiąc już o sześciu latach. Jedno wiedziała na pewno. Musi powiedzieć o wszystkim Tsunade. W końcu zastępczej Hokage należą się wyjaśnienia.