Widzę, że początek sie podobał. Cieszę się, że przypadła wam do gustu Naruko. Niestety Ana, ale Naruto tu nie występuje. Miałam go dać na początku, ale to byłby już przesyt. Może kiedy indziej, bo mam jeszcze pomysł na jedno opo z Naruko, tym razem w świecie ninja. Nie, tam też nie ma Naruto, ale jest dziecko i Sasuke xDDDDDDD Może kiedyś się wezmę za pisanie tego xD
Przejdźmy do notki. Mam nadzieję, że również będzie wam się podobać. Zapraszam do czytania i komentowania^^
***************************************************************
Sarutobi wpatrywał się w siedzących po drugiej stronie biurka chłopaka i dziewczynę. Tego pierwszego znał doskonale. Uchiha Itachi często u niego bywał, pomagając z papierami, przynosząc wieści od nauczycieli, czy zgłaszając się jako organizator do różnych przedsięwzięć. A ta druga? Wiedział o niej tylko tyle, co teraz czytał w dokumentach. A tam nie było prawie nic.
-Czego ode mnie oczekujesz, Itachi?- spytał w końcu mężczyzna, wzdychając i odkładając papiery na bok.
-Chce, by Naruko napisała egzaminy wstępne, które pozwolą ją przydzielić do klasy o jej poziomie. Klasa, do której trafiła, jest dla niej nieodpowiednia.- powiedział brunet z poważnym wyrazem twarzy.
-Tylko tam było wolne miejsce. Poza tym to nie jest takie proste. Trzeba układać na nowo testy, zbierać komisję, później to oceniać…
-Dyrektorze, wszystko to potrzebne jest do większej ilości osób. Ja sam mogę pilnować jej przy pisaniu. Testy można wziąć sprzed kilku lat, a o ocenę niech się pan nie martwi. Jeden test, to nie tak dużo.
-Wiesz, o co prosisz ,Uchiha? – Sarutobi spojrzał na niego znad okularów.
-Proszę o to, by Naruko była oceniana tak samo, jak inni uczniowie. Dlaczego została przydzielona do tej klasy? Przecież wolne miejsca, to nie problem w naszej szkole.
-Nie mam żadnego dokumentu, który mówiłby mi o jej poziomie wiedzy. Nie chodziła nigdzie do szkoły. Możesz mi to wytłumaczyć, młoda damo?- spojrzał na blondynkę, która kiwnęła głową.
-Ojciec dużo podróżował. Żeby się nie rozstawać ze mną i matką, zabierał nas zawsze ze sobą. Z tego powodu nie mogłam uczyć się w szkole. Ojciec załatwił mi prywatnego nauczyciela, który z nami jeździł.- dziewczyna uśmiechnęła się lekko.- Do tego zdawałam wiele płatnych kursów, ale o tym chyba nie trzeba wspominać.
-Dobrze wiedzieć.-mruknął dyrektor i westchnął.- Dobrze Uchiha, masz co chciałeś. Kiedy Naruko może pisać te testy?
-Nawet dzisiaj, proszę pana.- Namikaze spojrzała z wdzięcznością na mężczyznę.
-W takim razie za godzinę. Do tego czasu powtórz, co chcesz z Itachi’m. To nasz najlepszy uczeń.- Sarutobi uśmiechnął się, wstał i wyszedł z gabinetu.
Blondynka westchnęła cicho i otarła oczy rękawem, po czym uśmiechnęła się szeroko. Itachi odwzajemnił jej uśmiech, po czym sięgnął po długopis leżący na biurku i kawałek kartki.
-Jesteś pewna, że chcesz pisać wszystko dzisiaj?
-Jestem.
-Skoro tak, to weźmy się za szybką powtórkę.
-Skoro już wszystko za tobą, proponuję, byś poszła już do domu. Jutro dostaniesz nowy plan, gdy tylko uporamy się z tymi testami.
Młody mężczyzna o brązowych włosach, związanych w kucyk uśmiechnął się przyjaźnie do blondynki. Ta odwzajemniła uśmiech, po czym wyszła z klasy, w której spędziła prawie sześć godzin, pisząc test za testem. Na zewnątrz czekał na nią Itachi, chociaż jego zajęcia skończyły się już trochę temu. Wstał z ławki, podszedł do niej i zabrał jej torbę.
-I jak??
-Nie było tak źle. Spodziewałam się gorszych zadań.- powiedziała z uśmiechem.
-Teraz musisz pójść do domu i się wyspać. Gdzie mieszkasz?- brunet powoli wyprowadzał ją ze szkoły. Po wyjściu za bramę, skierowali się w stronę domu Itachi’ego.
-Ja?? Niedaleko. Mam tu adres…
Naruko wyciąga z torby kartkę, którą zaraz zabiera jej Uchiha. Chwilę patrzy na słowa na niej zapisane, ale zaraz jego zdziwiony wzrok przenosi się na dziewczynę.
-Coś się stało, Itachi-sama??
-Jesteś pewna, że TO jest poprawny adres??- spytał, unosząc w górę brwi.
- Taksówkarz pojechał tam zostawić moje bagaże.- odpowiedziała cicho.
-Przecież tam jest ruina. Ten dom spłonął trzy lata temu, a od tego czasu nikt go nie remontował…
-To dlatego tata mówił, że chciałby tu wrócić.- Namikaze uśmiechnęła się.- W takim razie zamieszkam w jakimś hotelu.
-Nie. Najpierw zabierzemy twoje rzeczy, a później pokażę ci twoje nowe lokum.- postanowił Itachi i ruszył przed siebie szybkim krokiem.
-A gdzie??- zainteresowała się dziewczyna.
-Zobaczysz. A teraz chodź!
Naruko rozglądała się po swoim nowym pokoju. Błękitne ściany zlewały się z niebiesko – żółtym dywanem na jasnych panelach. Przy jednej ścianie stało łóżko. Pod oknem było duże biurko z regałem na książki obok i małą szafeczką z drugiej strony. Po drugiej stronie stała toaletka, duże lustro i kilka szaf. Na środku był mały stolik i niebieskie puchate poduszki do siedzenia. Jedna ściana była wolna, lecz Naruko już rysowało się w głowie, jak mogłaby tą przestrzeń wykorzystać. Spojrzała na swoje bagaże, który wnieśli tu razem z Uchihą i z uśmiechem na ustach wzięła się za rozpakowywanie.
Nie minęło nawet pół godziny, jak przerwało jej pukanie do drzwi. Pobiegła otworzyć, zdziwiona tym, że ktoś okazywał jej taką grzeczność. Zazwyczaj nauczyciel, z którym mieszkała przez ostatnie miesiące wparowywał do jej pokoju bez uprzedzenia o różnych porach dnia, nie zważając czy właśnie jest zajęta czytaniem, spaniem, czy może ubieraniem się. Dlatego teraz otwarła je szybko.
-Itachi-sama??
-Muszę wyjść. Interesy.- uśmiechnął się lekko.- Sasuke powinien wrócić niedługo ze swojego treningu.
-Kiedy wrócisz?
-Wieczorem. Dokładnie nie wiem.
-Dobrze. Powodzenia.- blondynka uśmiechnęła się.
-A ty zapoznaj się z domem, byś przez przypadek nie weszła, gdzie nie trzeba.
-Dobrze.
Itachi uśmiechnął się jeszcze raz, po czym odszedł odprowadzony do samych schodów przez wzrok dziewczyny. Gdy znikł, Naruko wróciła do pokoju, dokończyć rozpakowywanie swoich rzeczy, po czym ruszyła na obchód całej rezydencji Uchiha, która od dzisiaj stała się również jej domem.
Sasuke wszedł, a raczej wtoczył się do domu. Strzelił w kąt swoje buty oraz kurtkę, po czym powlókł się w stronę kuchni, ciągnąć po ziemi plecak. Naraz przystanął i wciągnął powietrze nosem. Coś tu nie grało. Czyżby Itachi wrócił przed nim z zebrania?? Spóźnił się trochę, ale nie aż tak. Wpadł do kuchni, by stanąć jak słup soli w drzwiach.
-TY!!!!!!!
Przy kuchence stała Naruko, smażąc coś na patelce. Odwróciła lekko głowę, po czym uśmiechnęła się do zamurowanego chłopaka i wróciła do przerwanej na chwilę czynności. Brunet powoli podszedł do stołu i usiadł na blacie, nie spuszczając wzroku z młodej Namikaze. Dopiero po długiej chwili ciszy, odezwał się.
-Co tu robisz?
-Gotuje. Nie widać?
Chodziło mi ogólnie, skąd się tu wzięłaś!
Naruko wyłączyła ogień na kuchence i odwróciła się do chłopaka, uśmiechając się lekko. Sasuke zdawało się, że był on lekko złośliwy. Po chwili zrozumiał, że miał rację.
-No wiesz… Gdy mężczyzna i kobieta mają chwilę słabości, najczęściej lądują w łóżku. Chociaż nie zawsze musi to być łóżko. Może być stół, dywan, szafka. A co można w łazience robić!
-Nie chce tego słuchać!!!- przerwał jej, czując wypieki na policzkach, spowodowane złością i zażenowaniem.- Co robisz w moim domu?!
-Mieszkam od dzisiaj. Itachi-sama dał mi pokój na górze.- uśmiechnęła się z satysfakcją.- Przeszkadza ci to?
-Nie bardzo. Idę do siebie.- Sasuke zeskoczył ze stołu i szybkim krokiem wpadł na schody, a po nich do swoje pokoju. Naruko wychyliła się z kuchni i krzyknęła za nim.
-Kolacja za pół godziny!!!
Odpowiedział jej trzask zamykanych gwałtownie drzwi. Zachichotała, po czym wróciła do przyrządzania posiłku.