Uwaga!!!

Blog o tematyce hentai, yaoi i inne, skoncentrowany na postaciach z M&A "Naruto". Są również zwykłe opowiadania. Za zmianę przepraszam, ale mam nadzieję, że się wszyscy przyzwyczają^^
Blog będzie bazował na parze SasuNaru, ale od czasu do czasu będą pojawiać się również inne paringi^^

środa, 5 października 2011

Niespodzianka - 5

Podoba się nowy wystrój? Delikatna zmiana koncepcji. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu^^ A teraz next. Następnym razem będzie inne opko^^
****************************************************

-To co, Yuji, idziemy do parku?

Naruko wyszła z łóżka, gdy tylko Sasuke zszedł zrobić herbatę. Krzątała się po pokoju i rozpakowywała rzeczy, które ze sobą przynieśli. Nie było ich dużo, więc blondynka szybko skończyła.

-Może lepiej nie. – zaprotestował słabo chłopczyk. – Mamo, powinnaś teraz…

-Kupić jakieś ubrania! Masz rację, kochanie!

Dziewczyna złapała portfel, porwała syna na ręce i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Przeszkodził jej jednak Uchiha, zagradzając jej drogę tuż przy kuchni, z tacą herbaty w rękach.

-Dokąd to?

-Na zakupy? – blondynka wyszczerzyła się od ucha do ucha, a jej syn westchnął cicho.

-Zakupy? – jedna brew bruneta podjechała wysoko, gdy patrzył na dziewczynę. Dopiero co leżała nieprzytomna, a teraz chce latać po sklepach. – Nie może to poczekać do jutra?

-Nie, nie może! Później skoczymy na plac zabaw. Poza tym chcę odwiedzić Hinate. – wymieniała dalej, nie zauważając drgającej brwi bruneta.

-Naruko… - wysyczał, a kubki na tacy zagrzechotały złowieszczo. – Czy ty całkiem…?

-Sasuke, proszę. – powiedziała najbardziej błagalnym tonem, jaki Uchiha słyszał. Zobaczył w jej oczach prośbę i smutek. – Chodź z nami.

-Dobrze, niech wam będzie. – westchnął brunet i wrócił się, by odłożyć tacę na stół w kuchni. Gdy znalazł się z powrotem na korytarzu, Naruko wraz z synem czekała już gotowa pod drzwiami, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę.

-No chodź już, bo nam wszystko pozamykają!

-Nie denerwuj się. – brunet założył buty i uśmiechnął się złośliwie. – Złośc piękności szkodzi. Tobie chyba jednak już nie ma na co zaszkodzić. – chłopak wyszedł, a za nim potruchtał blondynek.

-Teme!!! – Naruko chciała skoczyć na mężczyznę, ale ten rzucił w jej stronę klucze.

-Zamknij, jak wychodzisz ostatnia.

Blondynka roześmiała się głośno. Zamknęła szybko drzwi i podbiegła do chłopaków. Wzięła każdego z nich za rękę. Yuji uśmiechnął się szeroko do mamy, Sasuke zaś spojrzał zdziwiony na ich złączone dłonie, nie powiedział jednak nic, tylko ścisnął lekko jej palce. Dziewczyna uśmiechnęła się do bruneta i pociągnęła ich w stronę sklepów.



-Jesteś strasznie blada. Na pewno dobrze się czujesz?

Naruko opadła na sofę obok Sasuke w sklepie odzieży dziecięcej. Obok bruneta stało już kilka toreb, w których były ubrania dziewczyny. Blondynka westchnęła cicho i spojrzała na przebieralnię, w której jej syn przymierzał nowe rzeczy.

-Nic mi nie jest.

-Naruko…

-I co myślisz, mamo?

Yuji wyskoczył zza zasłony w pomarańczowo-czarnym dresie. Uchiha zachichotał, widząc pomniejszoną, chłopięcą wersję Naruko.

-Ślicznie! Wspaniale! Jesteś boski! – blondynka oglądnęła ze wszystkich stron chłopca, po czym wcisnęła mu w ręce kolejną porcję ubrań. – Teraz to!

-Jeszcze? – zaskomlał blondynek, ale zaraz uśmiechnął się i znikł za kotarą.

-Kocham go i nie chce, by był smutny. – powiedziała cicho Namikaze, siadając obok bruneta. – Cokolwiek by mi było, będę uśmiechać się promiennie i skakać wokół by tylko Yuji się nie martwił…

-Wydaje mi się, że ty zawsze taka byłaś. – stwierdził Sasuke, nie patrząc na blondynkę. – Chowałaś się za uśmiechem, przez co nigdy nie mogłem się domyślić, co czujesz…

-Po co się chciałeś tego dowiedzieć? – spytała z uśmiechem. Brunet spojrzał na nią kątem oka, zastanawiając się, po co w ogóle się odzywał. – No, Sasuke. Odpowiedz mi…

-Ja…
-Mamo, i co??

Sasuke podziękował w duchu czuwającej nad nim opatrzności. Yuji go uratował. Inaczej Naruko wyciągnęłaby z niego wszystko, używając do tego tylko swoich pięknych oczu o kolorze letniego nieba.

-Mój mały mężczyzna! – blondynka okręciła chłopca wokół i uścisnęła mocno. Blondynek miał na sobie ciemne jeansy i czarną koszulkę z białymi znakami na plecach.

-Możemy już iść? Głodny jestem… - jakby na potwierdzenie słów małego Namikaze, z jego brzucha wydobyło się głośne burczenie. – Przepraszam…

-Przebieraj się. Kupujemy to wszystko i idziemy na razem!

Naruko wepchnęła chłopca do przebieralni, złapała za ubrania, które wybrała dla syna i pobiegła do kasy. Po kilku chwilach Yuji wyszedł z przebieralni już w ciuchach, które dostał od Sasuke. Spojrzał na Uchihe i uśmiechnął się smutno.

-Nie jesteś zadowolony z zakupów? – spytał go brunet, ale ten tylko pokręcił głową.

-Mama jest zmęczona. Chciałbym, by porządnie odpoczęła, ale ona ciągle biega. Możesz jej coś powiedzieć, Sasuke-san?

-Mnie ona nie posłucha. Ale, gdybyś ty powiedział, że jesteś zmęczony i zaproponował wspólny odpoczynek, to może…

-Jesteś genialny, Sasuke-san!!!

Yuji uśmiechnął się od ucha do ucha i pobiegł do Naruko, by zanieść jej ostatnie rzeczy do kupienia. Brunetowi zostało wziąć kupione już ubrania i pójść za nimi. Patrząc na nich stwierdził, że Yuji jest bardziej podobny do Naruko, niż mogłoby się wydawać. I nie chodziło o wygląd. Obydwoje mieli podobny charakter, oboje bardziej troszczyli się o innych, niż o siebie. Westchnął cicho i wyszedł ze sklepu, obładowany torbami. Zaraz po nim wyszła dwójka Namikaze i ze śmiechem udali się w stronę Icharaku ramen. Sasuke podążył za nimi, obserwując ich dokładnie.



Po zjedzeniu ramenu, poszli do pobliskiego parku, gdzie spotkali Hinatę z dwójką dzieci. Dopiero po wylewnym powitaniu przyjaciółek Hyuuga wytłumaczyła, że ta dwójka to dzieci Neji’ego i Tenten. Bliźniaki – Misaki i Tomuro, od razu zaprosiły Yuji’ego do zabawy, a kobiety siadły na ławce i zatopiły się w rozmowie. Sasuke chcąc, nie chcąc, poszedł wtedy do domu sam, targając ze sobą wszystkie kupione przez Naruko ubrania oraz inne rzeczy, które blondynka nie omieszkała nabyć. Strzelił to wszystko na stół w salonie, sam zaś przeszedł do kuchni, by przygotować kolację, chociaż Namikaze bardzo wcześniej protestowała. Na stole znalazł list od Sakury ze specjalną dietą dla blondynki. Od razu wziął się za gotowanie. Gdy dwójka jego nowych lokatorów wróciła, zastała na stole same pyszności. Yuji nawet się nie zastanawiał, tylko dopadł do jedzenia. W końcu stracił wiele energii, biegając po całym parku z nowymi przyjaciółmi.

-Siadaj Naruko.

Blondynka spojrzała z ukosa na Sasuke, który odsunął jej trochę krzesło w geście zaproszenia, sam zaś usiadł naprzeciw jej syna. Kobieta w końcu również usiadła, patrzyła jednak podejrzliwie cały czas na jedzenie.

-Nie zatrułem niczego. – Uchiha uśmiechnął się pod nosem i podał dziewczynie talerz. – Nie musisz się tak bać…

-Ja się wcale nie boję! – prychnęła blondynka i złapała za widelec, by potwierdzić swoje słowa. Gdy pierwszy kęs trafił do jej ust, uśmiechnęła się błogo. – Pyyyszne~!

-Mama ma rację. To jest wspaniałe, Sasuke-san!!! – krzyknął Yuji, który zaraz podał brunetowi swój talerz. – Dokładkę!!

-Cieszę się, ze wam smakuje. – Uchiha nałożył chłopczykowi drugą porcję i spojrzał na kobietę, która powoli jadła swoje. Uśmiechnął się pod nosem. Naruko wcale nie udawała, że je.

-Nie wiedziałam, że gotujesz tak dobrze. - powiedziała blondynka, pomiędzy jednym kęsem, a drugim.

-A jak miałbym gotować? – spytał brunet z lekko drgającą brwią.

-Czy ja wiem? Jakoś tak bardziej… - kobieta zastanowiła się przez chwilę, szukając odpowiedniego słowa. – Spartańsko?

-Jak???? – zdziwił się Uchiha.

-No wiesz… mało a treściwie, bez zwracania uwagi na takie rzeczy, jak przystrojenie, czy odpowiednie doprawienie…

-Tak gotuje Kakashi. – oburzył się Sasuke, zaraz jednak uśmiechnął kącikami ust. – Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.

-Nie powtarzaj moich słów!!!

-Jedz, bo ci stygnie.

-Teme…!

Naruko zezłościła się, ale w głębi ducha cieszyła się z takiego obrotu spraw. Była w swojej wiosce, miała wokół przyjaciół, jej syn był tu z nią. A Sasuke… Delikatny uśmiech wpłynął na jej usta. Nadal nie mogła wyzbyć się tego dziwnego uczucia. Tego dziwnego podniecenia, gdy patrzyła w jego czarne oczy lub przypadkiem go dotknęła. Przez jej ciało przechodził wtedy taki dziwny impuls. Miała ochotę rzucić się na niego, zanurzyć palce w jego czarnych, miękkich włosach i całować, całować, całować aż do utraty tchu. Nie robiła jednak tego, gdyż nie widziała nawet cienia tego, że Sasuke też by tego chciał. Nie chciała być odtrącona. Nie zniosłaby tego. Dlatego unikała jakichkolwiek kontaktów. Aż do teraz…

Po kolacji, na której Yuji, ku zdziwieniu bruneta, a zadowoleniu Naruko, zjadł jedną trzecią całej kolacji, postanowili rozłożyć się na kocu w ogrodzie. Było lato, a wieczory oraz noce były w Konoha bardzo ciepłe w tym okresie. Naruko wraz z synem zaraz zabrali pierwszą, lepszą kapę z kanapy i rozłożyli się przy rzeczce, w której leniwie pływały karpiki. Sasuke, zabrawszy wcześniej ze sobą gruby zwój, usiadł na brzegu kapy i zaczął czytać. Tak naprawdę chciał po prostu zając się czymś, by tylko nie patrzeć na blondynkę. Często łapał się na tym, że jego wzrok spoczywa na sylwetce kobiety stanowczo zbyt długo. Sam jednak nie mógł na to poradzić. Po tak długiej nieobecności Naruko, po tym, jak znikła, gdy on przygotowywał się mentalnie do, prawdopodobnie, najtrudniejszej rozmowy w swoim życiu, była tuż obok niego. Normalne, że wodził za nią wzrokiem, gdy tylko mógł.

Potrząsnął lekko głową, chcąc wyzbyć się tych myśli z głowy. Gdy tylko Naruko wyjechała na misję, obiecał sobie solennie, że tuż po jej powrocie, powie jej o wszystkim. Przygotował sobie nawet mowę, którą układał przez wiele tygodni. Teraz jednak ta mowa na niewiele mu się przyda, gdyż sytuacja jest całkiem inna. Naruko ma syna, ojca brakło i prawdopodobnie się nie pojawi, jak podejrzewał brunet, a do tego stan fizyczny blondynki. I niby teraz miałby wyjechać jej z… tym? Nie, jednak dziękuję.

Kątem oka spojrzał na leżącą dwójkę i uśmiechnął się mimowolnie. Oboje spali. Yuji wtulony w pierś blondynki, a ta obejmująca go mocno. Sasuke przez dłuższą chwilę się im przyglądał, po czym stwierdził, że da im jeszcze trochę czasu, po czym obudzi ich i wyśle spać do pokoju. Jak postanowił, tak zrobił, jednak pozwolił im spać jeszcze ponad godzinę, przez ten czas zapamiętując każdy centymetr śpiącej twarzy Naruko.

1 komentarz:

  1. Ooo... nowa! Boże, kiedy ja ostatnio coś komentowałam? Sporo minęło. Podobało mi się, ale to nie znaczy, że jest idealnie. Fajnie jest to, że wszystko się spokojnie rozwija i ogółem jest ładnie, historia jest ciekawa. Nie podoba mi się za to to, że po myślniku nie stawiasz spacji i używasz za dużo wykrzykników i znaków zapytania, to razi - tylko tyle. I może to, że rzadko są nowe rozdziały. Czekam na następne. ;]

    OdpowiedzUsuń