Uwaga!!!

Blog o tematyce hentai, yaoi i inne, skoncentrowany na postaciach z M&A "Naruto". Są również zwykłe opowiadania. Za zmianę przepraszam, ale mam nadzieję, że się wszyscy przyzwyczają^^
Blog będzie bazował na parze SasuNaru, ale od czasu do czasu będą pojawiać się również inne paringi^^

środa, 15 września 2010

Niespodzianka - 2

Dobra, nikt nie komentuje T______T Może to moja wina, bo pisze do bani. Ale mam nadzieję, że to jednak przez to, że jest na bloggers i nikt nie może znaleźć. Pocieszenie, co nie? xDDDD Nieważne. I tak dam drugą część, bo mi się opowiadanie podoba^^ Tak więc zapraszam na ostatnie chwile dzieciństwa Naruko i tytułową niespodziankę xDD Ostrzegam, to jeszcze nie koniec, bo tych niespodzianek będzie sporo xD
******************************************

Ojciec zbeształ ją za nie poinformowanie dorosłych o przypadku znęcania się nad dziećmi. Jednocześnie prawie jej nie udusił, tak mocno ją do siebie przytulał. Mężczyzna dostał karę pieniężną, po której zapłaceniu nie zostało mu już prawie nic. Do tego dostał tyle godzin robót publicznych, że wystarczy tego na kilka lat. Mężczyzna i tak o wszystko obwiniał Naruko.

Po tym zajściu Hokage pilnował ją jeszcze bardziej, niż zwykle. Krępowało ją to, ale nie mogła powiedzieć, że jest jej źle. Minato pokazywał tak, że ją kocha. Do tego zaczęła przyjaźnić się z Sasuke. A Itachi stał się jej pierwszym nauczycielem, który pomógł jej z nauką w szkole, nie tylko ze względu na prośbę Hokage, ale również z własnej woli. Niestety, nie mogło wszystko układać się dobrze.

Gdy już kończyli akademię, Sasuke nagle się zmienił. Stał się zamknięty i w ogóle przestał się odzywać. Itachi znikł, a ojciec nie chciał, by została ninja. Zdała dzięki temu, że miała odwagę postawić się ojcu przy wszystkich nauczycielach w akademii. Później dowiedziała się, że Itachi uciekł, a wcześniej dokonał masakry całego klanu, zostawiając przy życiu tylko brata. Trafiła do drużyny razem z najmłodszym Uchihą, który zachowywał się, jakby nigdy wcześniej się nie przyjaźnili i Sakurą, która nienawidziła jej za to, że wcześniej miała lepszy kontakt z jej ukochanym. Jej kumple z paczki trafili do innych drużyn, więc znów została sama.

Zdali test tak naprawdę tylko dzięki Naruko, która znała Kakashi’ego. Do tego ojciec opowiadał jej o egzaminie, jaki zrobił młodemu Hatake, gdy była mała, nie myśląc nawet, że w przyszłości może mieć za sensei’a właśnie Kakashi’ego. Później były misje, użeranie się z zespołem i powolne wyciąganie Sasuke z jego samotni. Gdy już myślała, że jej się to udało, on odszedł. Sakura udała się na trening do Tsunade, która była najlepszym medic-ninja w wiosce, a Hokage pozwolił wyruszyć jej na 3-letni trening z Jiraiya-sensei, który sam był jego mentorem.

Gdy wróciła, starsza, zmieniona, silniejsza, Minato prawie jej nie poznał. Zrobiła furorę wśród chłopaków i razem z Sakurą postanowiły ściągnąć Sasuke do wioski. Od tej pory zawiesiły broń i między nimi panował względny spokój. Okazało się to niepotrzebne, bo on sam wrócił, gdy okazało się, że nie może zemścić się na bracie, który jakby zapadł się pod ziemię, po rozgromieniu Akatsuki przez Minato i innych Kage wiosek. Okazało się również, że zabił Orochimaru.

Od tego momentu miało się zacząć poprawiać, jednak Naruko czuła, że jest coraz gorzej. Zdawała kolejne testy, wspinała się na kolejne szczeble kariery ninja, wyruszała coraz dalej i na dłużej. Dziewczyny z wioski latały za Uchihą, który mało sobie z tego robił. Chłopcy podrywali Naruko, która zajęta była ciągłymi treningami nad Kyuubi’m pod okiem ojca i mentorów. Ale tak naprawdę dziewczynie brakowało przyjaciela z dzieciństwa, którym był Sasuke. Rozmawiali ze sobą, nie mogła temu zaprzeczyć. Ale… coś było nie tak. Czuła się przy nim skrępowana, uważała na każde słowo czy gest. I ten dziwny błysk u niego w oku. Zaczęły wkurzać ją również ciągłe naprzykrzanie się fanek Uchihy. Jej jedynymi przyjaciółkami były Hinata Hyuuga i Sabaku no Temrai, którą poznała, gdy była z ojcem z Sunie. Nie mogła sobie jednak z tym wszystkim poradzić. Zażądała od ojca długoterminowej misji. W końcu była już jouninem. Minato, niechętnie, po wielu błaganiach, łzach czy nawet groźbach zgodził się. Było to proste zadanie. Wymiana ninja między wioskami na szkolenia, które miały trwać pół roku. Po pół roku zamiast Naruko pojawiła się tylko wiadomość, że zostaje na czas nieokreślony. Nikt jej nie widział, nikt nie wiedział, co się dokładnie z nią dzieje. Mijał czas, aż w końcu…

~*~

Powoli szła w stronę głównej bramy wioski. Nie oglądała się na nic. Koncentrowała się tylko na tym, by stawiać nogę przed poprzednią. I znowu. I znowu. I znowu… Była zmęczona podróżą, jednak cel był tak blisko. Przed samym wejściem przywołała na twarz szeroki uśmiech, poprawiła plecak i postawiła chłopca, którego do tej pory niosła, na ziemi. Ten zaraz schował się za nią i uczepił jej nogawki. Uśmiechnęła się do niego i przeszła przez bramę, po czym skierowała się do budynku Kage, zadowolona z faktu, że ninja w stróżówce śpią jak niemowlęta.

Ludzie oglądali się za nią, ale twarz miała schowaną w cieniu obszernego kaptura. Szła szybko, a chłopczyk truchtał obok jej nogi, nie wypuszczając z rączek materiału jej spodni. Dotarli wreszcie do głównego budynku. Weszli po schodach na piętro i stanęli przed drzwiami gabinetu Hokage. Dziewczyna, a raczej młoda kobieta położyła plecak przy ścianie, posadziła chłopca na parapecie, naprzeciw drzwi i ucałowała jego blond-włosą główkę.

-Niedługo wrócę, obiecuję.

Chłopczyk uśmiechnął się i kiwnął głową na znak, że się zgadza. Kobieta uściskała go i zapukała. Gdy usłyszała pozwolenie, uśmiechnęła się przez ramię do chłopczyka i weszła.

-Słucham, o co chodzi?

Przy biurku siedziała blondynka ze sporymi piersiami, prawie niewidoczna przez papiery, walające się na biurku. Spojrzała zza nich na zakapturzoną postać, unosząc brwi, by pokazać, że nie ma najmniejszej ochoty na zgadywanki. Dziewczyna westchnęła i odrzuciła kaptur, uwalniając dwa długie kucyki złotych włosów. Patrzyła teraz na kobietę błękitnymi jak niebo oczami i uśmiechała się lekko.

-Wróciłam, by zdać raport z misji, Tsunade-sama.

-NARUKO!!!!!

Kobieta pokonała dzielącą je przestrzeń i biurko w jednej sekundzie, po czym przytuliła swoją ulubienicę do piersi, próbując się jednocześnie nie rozpłakać. Tuliła ją przez dłuższy czas, aż w końcu dziewczyna uwolniła się od jej uścisku i nabrała powietrza do płuc.

-Prawie mnie udusiłaś!- powiedziała z wyrzutem, jednak jej śmiech na końcu zepsuł cały efekt.

-Nie było cię ponad sześć lat! Ta misja nie miała trwać dłużej niż pół roku…

-Coś mnie zatrzymało. Tutaj masz wszystkie informacje, która tam zdobyłam. – podała kobiecie teczkę, wypełnioną po brzegi dokumentami.- Dlaczego ty tutaj jesteś?

-Ważna misja. Wyruszył ponad tydzień temu. Nie będzie go jeszcze prawie miesiąc.

-Może to i dobrze, że wróciłam, gdy go nie ma… -westchnęła Naruko.

-Coś się stało?

-Po prostu…

Przerwała. Zza drzwi dobiegł do nich cichy krzyk i płacz. Zanim Tsunade zdążyła zareagować, blondynka już wypadła na korytarz, a w jej oczach czaiła się wściekłość.

Chłopaczek siedział na parapecie i wyglądał przez okno. Czoło oparte miał o szybę, a blond włoski, troszkę już przydługie, wpadały mu do niebieskich oczu. Dmuchnął kilka razy, by się ich pozbyć, lecz to nie pomogło. Wtedy odgarnął je na bok rączką i zadowolony rozejrzał się po korytarzu. Zauważył, że kilka osób idzie w jego stronę, więc skulił się jak mógł na parapecie i udawał, że go nie ma. Jednak to nie pomogło.

-Zgubiłeś się, mały?

Poniósł swoje niebieskie oczęta na różowowłosą dziewczynę, która pochylała się nad nim. Tuż obok niej stała dziewczyna w brązowych włosach, spiętych w dwa koczki, chłopak z czerwonymi tatuażami na policzkach i dużym, białym psem przy nodze, oraz jakiś czarnowłosy chłopak, który trzymał się na uboczu. Na widok psa, który wywalił język, odsłaniając jednocześnie swoje wielkie zęby, broda chłopca zaczęła się trząść.

-Mały, co ci jest?- Sakura przykucnęła przy nim.- Może ci pomóc??

Gdy tylko wyciągnęła dłoń, by położyć ją na blond włosej główce, chłopak krzyknął cicho i rozpłakał się, cofając się, o ile to jeszcze było możliwe, w tył, przywierając całkowicie do ściany i okna.

-Mały…

Kunoichi nie zdążyła nic więcej zrobić, bo oto drzwi za nimi otworzyły się z hukiem. Pomiędzy nich wpadła jakaś smuga i zabrała chłopca, zanim ktokolwiek zdążył wykonać jakikolwiek ruch. Teraz przy oknie, tam gdzie siedział mały blondynek, stała wściekła Naruko, tuląc do piersi szlochającego chłopczyka i rzucając gniewne spojrzenia każdemu z nich. Sakura cofnęła się o krok, oszołomiona tym wszystkim. Zaraz jednak poznała koleżankę z drużyny i uśmiechnęła się szeroko.

-Naruko! Wróciłaś wreszcie! Dlaczego tak długo…?!

-Nie podchodź!

Haruno zatrzymała się wpół kroku, gdy blondynka wysyczała do niej te słowa. Miała zamiar objąć dziewczynę na powitanie, ale teraz patrzyła w błękitne oczy, które mówiły jej, że blondynka nie żartuje. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna przestała wpatrywać się groźnie w ludzi, których znała, a całą swoją uwagę poświęciła chłopczykowi na swoich rękach.

-Co się stało?

-Bo… bo… bo ja się wystraszyłem.- wyznał chłopczyk trochę speszony swoim wybuchem.- Ten pies jest taki duży…

-Akamaru?- zdziwił się Kiba i poklepał pupila po głowie.- On ci nic nie zrobi. Prawda, Akamaru?

Pies szczeknął z aprobatą, a chłopczyk wtulił się bardziej w blondynkę.

-Tylko tyle?- spytała go, a ten potrząsnął w zaprzeczeniu główką.

-Potem ta pani się coś mnie pytała. A ciebie nie było. Przepraszam, okazan.- pisnął na końcu i znów schował twarzyczkę w ramieniu Naruko.

-To nic, kochanie. Nie martw się…

„Okazan?”. Kochanie? Co to ma znaczyć? Naruko matką?!”

Przyjaciele wpatrywali się w tulącą do siebie chłopca dziewczynę, na jej zaniepokojoną, a jednak szczęśliwą twarz i nie mogli otrząsnąć się z szoku, który właśnie przeżyli. Naruko spojrzała na nich i uśmiechnęła się z żalem.

-Przepraszam, że tak gwałtownie zareagowałam. Myślałam, że coś mu się stało.

-To jest twój syn?- spytała Tenten, która jako jedna z pierwszych odzyskała głos, po przeżytym zaskoczeniu.

-No mały, przywitaj się ładnie.

Blondynka postawiła chłopczyka na ziemi. Ten zaraz przylgnął do jej nogi, czując się niepewnie, gdy tyle obcych osób się na niego patrzyło. I jeszcze ten pies. Jednak mama była tu z nim. Odetchnął więc głęboko i pochylił się lekko.

-Je-jestem Yuji Namikaze. Witajcie.

Gdy tylko to powiedział, Akamaru podszedł do niego. Blondynek zastygł w miejscu, ze strachem wypisanym na twarzyczce. Zacisnął mocno piąstki na spodniach Namikaze, niepewny, co w tej sytuacji mógłby zrobić. Pies tylko szczeknął cicho, po czym polizał go, obśliniając mu całą twarz. Strach dziecka zastąpił miejsce obrzydzeniu, które wyraziło głośnym „bleee…”, by zaraz zamienić się w szczery śmiech radości. Od tej pory Akamaru nie był już tylko wielkim psem, ale też przyjacielem dla tego małego smyka.

Tsunade patrzyła na swoją ulubienicę i nie mogła wyjść z szoku. Wiedziała tylko jedno. Hokage, gdy wróci, będzie wściekły. Kobieta westchnęła i spojrzała na chłopczyka, wychylającego swoją blond włosą główkę zza nogi blondynki. Przypomniał jej się nagle inny blond włosy chłopaczek, którego traktowała od zawsze jak syna i znowu westchnęła. Hokage naprawdę będzie wściekły.

-Mogłabyś mi to…?

-Przykro mi, ale nie chcę do tego wracać.- przerwała jej Naruko.- Mimo, że minęło tak dużo czasu, nadal jest to dla mnie bolesne.

-A ojciec?

Zapanowała cisza. Mimo, iż wyraz twarzy blondynki się nie zmienił, Tsunade zobaczyła w jej oczach ból. Nie chcąc drążyć dalej tego tematu, skierowała swe oczy na chłopczyka.

-Gdzie macie zamiar zostać?

-Myślałam, że tam, gdzie mieszkałam…

-Dom spłonął kilka dni temu. Jakiś dowcipniś podłożył ogień. Remontujemy go właśnie. Ale chyba wiem, gdzie możesz zostać…

Kobieta wyszła szybko z gabinetu, zostawiając zdezorientowaną Naruko samą. Ta wzięła synka na ręce i czekała na powrót zastępczej Hokage, która pojawiła się z powrotem już po kilku minutach.

-Nie mamy pustych mieszkań, ale z dzieckiem nie zostawiłabym cię samej. Sasuke już dawno zgodził się, byś u niego została, gdyby zdarzyła się sytuacja, jak teraz.

-Sasuke??

Tsunade kiwnęła głową i znów usiadła za biurkiem. Naruko czekała na dalsze wyjaśnienia, kobieta jednak długo nie chciała zacząć mówić.

-Nie złość się, Naruko. Jesteś dorosła, powinnaś zrozumieć, że czasami nie ma się innego wyboru. Naprawdę nie mam cię gdzie ulokować na czas remontu. A Sasuke… on się zmienił. Gdy poszłaś na tę misję, wyglądał na zawiedzionego…

-Pewnie chciał ze mną walczyć…- mruknęła blondynka.

-To twój przyjaciel. Pamiętaj o tym.- kobieta znów westchnęła i patrzyła uważnie na dziewczynę.- Wiem, że jesteś wściekła na siebie za to, że to nie ty go sprowadziłaś, ale najważniejsze, że on tu jest…

-Nie o to chodzi!- przerwała jej Naruko.- Dziwi mnie tylko to, że on zaproponował coś takiego. Przecież Wielki Uchiha zawsze był samodzielny i zamknięty w swojej samotni. A teraz wpuszcza do niej mnie?! Wiele rzeczy musiało się zmienić przez ten czas, gdy mnie nie było!

-Nawet nie wiesz, jak wiele…- powiedziała cicho Tsunade i uśmiechnęła się. Blondynka odwzajemniła uśmiech.

-Tsunade-sama? Mogę wejść?

-Oczywiście Sasuke. My właśnie kończymy.

Do gabinetu wszedł czarnowłosy. Naruko szybko zlustrowała go wzrokiem. Musiała przyznać, że te sześć lat dodały mu nie tylko wzrostu, ale i też męskości. Stwierdziła nawet, że gdyby to było sześć lat temu, w tej chwili zaczęłaby się ślinić na jego widok, jak to robiła Sakura. Jednak była dorosła, opanowana i doświadczona, więc tylko odwróciła głowę w stronę kobiety i czekała.

Sasuke wręcz rozbierał wzrokiem blondynkę. Pamiętał ją jako dziecko. Jako gówniarę, której wszędzie było pełno, której usta się nie zamykały, która non stop latała w pomarańczowym dresie, z poobdzieranymi łokciami i kolanami. Była energiczna i porównywał ją zawsze do słońca, które świeci mimo wszystko i zawsze wyjdzie po burzy. A teraz? Stała przed nim, słoneczko przykryte czarnymi chmurami. Coś się stało. Coś bardzo złego. I on zamierzał się dowiedzieć, co!

-Tutaj masz pieniądze, które Hokage zostawił tak na wszelki wypadek. Masz urlop do odwołania, więc przygotuj się, że przez najbliższe dwa miesiące będziesz siedzieć na tyłku.

-Bardzo przyda mi się urlop.- Naruko uśmiechnęła się.

-W takim razie idźcie już. Na pewno jesteś zmęczona po podróży. I głodna.- Tsunade ruchem dłoni wyprosiła ich z gabinetu. Blondynka i brunet ukłonili się i wyszli.

3 komentarze:

  1. Na cos takiego bym nie wpadla. Ciekawe jak zareaguje Minato, gdy już wroci, a tu coreczka wyjedzie z tekstem, ze jest dziadkiem. Mina bezcenna, potrzebny aparat xDDD Czekam na nexty :)
    Hincia:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem ciekawa jak zareaguje Minato xD .

    Czekam na nexty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż. Mnie tam się podoba. Też jestem ciekawa reakcji Minato, ale osobiście wolałam tą pierwszą wersję opowiadania. Jakoś bardziej mnie przekonywała. Cóż. Może z czasem się to zmieni :)

    OdpowiedzUsuń